Bujna – Katowice

You are currently viewing Bujna – Katowice

W ostatnim czasie, wśród polskich restauracji panuje prawdziwy boom na wprowadzanie do swoich menu opcji wegetariańskich oraz, coraz częściej, wegańskich. Powstaje również wiele knajp specjalizujących się tylko w tego typu kuchni. Mam wrażenie, że Śląsk jest jeszcze trochę z tyłu w tym temacie patrząc np. na ilości restauracji w Warszawie czy Krakowie, ale i tak dynamicznie się to zmienia.

Przykładem takim może być katowicki wegańsko-wegetariański lokal ‘Bujna’, działający od sierpnia 2016 i mieszczący się przy ulicy Młyńskiej 17, który odwiedziłam jakiś czas temu. Jak smakuje tamtejsza kuchnia roślinna? Czy przypadła mi do gustu? Zapraszam do recenzji.

Bujna – menu i ceny

Nie ukrywam, że Bujna chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu z kilku powodów: po pierwsze uwielbiam wegetariańskie jedzenie i od pół roku staram się mocno ograniczać mięso. Dodatkowo, zdjęcia, jakie Bujna umieszcza często na swoim Facebook-owym profilu mocno zaostrzają (moje) kubki smakowe.

Pewnej niedzieli ja, oraz mój towarzysz, Adrian postanowiliśmy wybrać się do restobaru (jak nazywa siebie Bujna) na niedzielny obiad w wersji wege. Już na samym początku zaskoczyły nas pustki w lokalu, ale bardzo szybko się to zmieniło – 15 minut po naszym wejściu ciężko byłoby już znaleźć pusty stolik.

Wizytę rozpoczęliśmy od przestudiowania menu, które wyglądało interesująco: znajdziemy tutaj schabowego, kaczkę w stylu azjatyckim, hot dogi, makarony oraz wrapy – wszystko oczywiście w wersji roślinnej.

Na samym początku w oczy rzuciła nam się lekka nieporadność obsługi – kelnerka nie wiedziała jakie są ich aktualne promocje (które były obecne na Facebook-u) , plątało się jej danie dnia, nie potrafiła nam również pomóc jeśli chodzi o wybór dania głównego będącego najlepszym wyborem dla kogoś, uwielbiającego mięso (Adrian) (mówiąc, że ciężko jej stwierdzić). W końcu decyzję podjęliśmy sami.

Zamówiliśmy 2 dania główne: ‘schabowy’ (z seitanu) (24 zł) dla Adriana, ja natomiast miałam ochotę na placki ziemniaczano-marchewkowe (22 zł), niestety, akurat w tym dniu ich zabrakło, więc postawiłam na ‘kaczkę w pięciu smakach’ (23 zł).

Na dania czekaliśmy dość długo, mimo, że byliśmy jednymi z pierwszych, które złożyły zamówienia – około 25 minut.

Muszę szczerze przyznać, że to, co pojawiło się po tym czasie na naszym stole wyglądała naprawdę bardzo dobrze i domowo – seitanowy schabowy wyglądałem faktycznie przypominał schabowego, a wege kaczka, prawdziwą kaczkę przyrządzoną w stylu azjatyckim. Pierwszy zgrzyt, powstał przy daniu Adriana – jako dodatek skrobiowy chciał on na samym początku dobrać sobie ziemniaki z wody. Poinformowano go, że nie ma i może wybrać tylko pomiędzy ryżem, kaszą lub opiekanymi ziemniaczkami (skusił się na to ostatnie). Jakie było nasze zaskoczenie, gdy stolik obok nas dostał swoje zamówienie ze…zwykłymi ziemniakami. Cóż, trudno. Sam ‘kotlet’ smakował dobrze, ale byłby znacznie lepszy, gdyby potraktowano go większą ilością przypraw – w smaku ciągle przypominał lekko ‘tekturowate’ kotlety sojowe, tyle, że w panierce. Dodatkowo, panierka momentami była mocno przypieczona (prawie spalona).

Ocena ‘schabowego’: 3/5; Ocena całego dania 3+/5

Moja ‘kaczka’, w przeciwieństwie do schabowego smakowała bardzo dobrze – sama, osobiście chciałabym tak dobrze oddać to danie w wersji wege, nawet sama faktura była łudząco podobna do szarpanej kaczuchy. Niestety kasza gryczana, którą zamówiłam była totalnie nieposolona i mocno zaniżyła poziom całego dania. Zwróciłam na to uwagę obsłudze, ale ta, zbyt mocno skonsternowana i zaskoczona, dała mi tylko solniczkę.

Ocena ‘kaczki’: 4+/5;    Ocena całego dania 3+/5

Na ogromny plus, w przypadku wszystkich dań głównych w karcie, jest możliwość nieograniczonego dobierania sobie warzyw z baru sałatkowego (6 rodzajów): tutaj też niestety były lepsze i gorsze dodatki – głównie poprzez minimalną ilość dodanych przypraw, ale generalnie jest to bardzo fajna opcja.

Niestety nie mieliśmy czasu zamówić deseru, ale to, co widzieliśmy w witrynie wyglądało bardzo smakowicie.

Bujna – podsumowanie

Bujna to, mimo opisanych wpadek, bardzo fajne miejsce przyjazne wszystkim roślinożercom (i nie tylko). Widać, że lokal ma swoich stałych i wiernych klientów, a to o czymś świadczy. W lokalu, oprócz jedzenia znajduje się też mały sklepik, gdzie można zakupić różne eko produkty sprowadzane z najdalszych zakątków świata (m.in. Indii czy Chin). Co do cen, nie są one najniższe (dania główne około 25 zł), ale też nie są powalająco duże – każdy znajdzie coś na swoją kieszeń. Lokal ma też wiele własnych inicjatyw oraz promocji, a od poniedziałku do piątku oferuje lunche w atrakcyjniej cenie. Głowna moja uwaga to większa odwaga w szachowaniu przyprawami i będzie naprawdę pysznie. Z chęcią zawitam do Bujnej za jakiś czas i skosztuję ich ciekawych nowości.

Dominika

Na liczniku wybiła mi już “trójka” z przodu, ale energii i zapału mam jak niejedna ‘osiemnastka’ ;). Jestem miłośniczką sportów siłowych, dobrej kuchni (od paru miesięcy gotuję i jem wegetariańsko) oraz języka włoskiego. Kocham czytać (kryminały), robić zdjęcia (oczywiście jedzenia) oraz pisać (Gdziezjescnaslasku oraz dla bloga magazynu online V-mag - zapraszam!)

Dodaj komentarz