Restaurant Week Polska edycja wiosna 2019
Jakoś tak się zawsze składa, że do sosnowieckiego Magla przybywamy zawsze podczas Restaurant Weeku. W tajemnicy, wyprzedzając już dalszy tekst, powiemy Wam, że lokal ten nigdy nas nie rozczarował – dobrej jakości produkt, bardzo ładnie i estetycznie zaprezentowany na talerzu sprawiał, że momentami czuliśmy się winni, niszcząc misternie przygotowaną przez kuchnię konstrukcję :-). Co tym razem pojawiło się na talerzu podczas tegorocznej edycji? Zapraszamy.
Restaurant Week Polska, dla niewtajemniczonych, rządzi się swoimi prawami: każdy lokal uczestniczący w wydarzeniu serwuje swoim gościom 3-danowe menu w 2 wersjach (tzw. ‘A’ i ‘B’) dostosowanego do motywu przewodniego festiwalu (podczas tej edycji jest to akcja ‘#SzanujJedzenie’). Warto nadmienić, że dania serwowane w czasie tego spotkania niekoniecznie muszą być (i przeważnie nie są) potrawami standardowo znajdującymi się w menu restauracji. Chodzi tutaj raczej o ukazanie kunsztu i wyobraźni szefa kuchni.
Ale do brzegu zatem! Jak ‘hasztag’ zainspirował szefa kuchni Magla- Mikołaja Baryłkę? Sprawdźmy.
Na przystawkę zostały nam podane 2 zupy. W menu A był to krupnik na pieczonych gęsich korpusach i białej kaszance, podczas gdy menu B oferowało krem z brukwi i cytryny w soli z chrustem z brukwi i palonym masłem. Oba dania były obłędnie dobre – zupy niezwykle esencjonalne, bogate w smaku i mocno rozgrzewające. W szczególności jednak zaskoczył nas krem z brukwi – już sama prezencja dania zapowiadała ciekawe doznania smakowe – słodkawo- pikantny smak oraz miło chrupiący chrust stworzyło niezwykłe udaną i niespotykaną kompozycję.
Krupnik
Krem z brukwi
Jako danie główne, na naszym stole pojawił się (w menu A) kartacz z długo pieczoną biodrówką w żubrówce wraz z osobno podanym szpikiem, sosem ogórkowym z oliwą koperkową. Danie ciekawie skomponowane, wszystko idealnie się ze sobą łączyło. Jesteśmy pewni, że miłośnicy mięsa na pewno rozpłynęliby się nad miękkością i kruchością biodrówki, a ci, do końca nie przekonani do szpiku odkryliby go na nowo i pokochali.
Szpik wraz z kartaczem
Menu B oferowało nam wersję wegetariańską czyli pieczoną salsefię, topinambur, pasternak na salsie z czosnku niedźwiedziego, liście rzodkiewki oraz twaróg w soku z kiszonych buraków. Musimy przyznać, że było to najbardziej #instafriendly danie jakie było nam dane jeść. Na obfotografowanie go z każdej strony poświęciliśmy dobrych parę minut :-). Smakowo również wypadło bardzo dobrze – ‘inności’ nadawał tutaj twaróg, który zdecydowanie przełamywał standardy typowych sałatek, również liście brukwi dodały daniu pikantności i charakteru. Życzylibyśmy sobie, aby oba dania główne na stałe zagościły w menu Magla Kulinarnego :-).
Sałatka z salsefią
Nie ukrywamy, że deser (tym razem w obu menu jednakowy) był czymś, na co czekaliśmy z niecierpliwością – powiedzcie sami – czy nie bylibyście zaintrygowani smakiem lodów z kiszonych pomidorów, wędzonego kefiru, podanych z sosem bazyliowym oraz maliną? Okazało się, że lody smakowały jak… mocno wytrawne maliny – nie wiem czy ktokolwiek wyczułby w nich pomidora. Po wymieszaniu ich z kefirem (smakującym trochę jak wędzony twaróg) dawały lekko wyczuwalną słodycz. Można powiedzieć, że deser ten był daniem wytrawnie słodkim i idealnie wieńczył całą kolację festiwalową.
Lody z pomidora
My jesteśmy, po raz kolejny, zachwyceni smakiem Magla Kulinarnego i serdecznie Was zapraszamy do odwiedzenia go (najlepiej jak najszybciej) :-).